Pokażmy dobry sound

19441895_638477993024818_8835323621201906329_o

1 lipca w słupskim Motor Rock Pubie zagrał zespół Robert Implant. Na lokalną scenę wraca gatunkowy pluralizm.

Robert Implant to grupa ludzi o dużym poczuciu humoru, o czym świadczy nie tylko nazwa – zespół koncertuje w towarzystwie kartonowego standa z wizerunkiem Karola Strasburgera, kojarzonego z kiczowatym programem telewizyjnym, goszczącym na antenie od niemal ćwierćwiecza.

Żartobliwe emploi zespołu nie odzwierciedla jednak ich stylu muzycznego. Chłopaki grają jak najbardziej serio, choć zachowują zdrowy dystans do tego, co robią. Skład tej interesującej kapeli to prawdziwa mieszanka muzyków znanych z różnych innych bandów, grających w różnych okresach czasu, aczkolwiek wszyscy członkowie są urodzeni w latach 90. Lider – Krzysiek Czajkowski, grał ongiś w zespole Machina, gitarzysta Kacper Stenka i basista Adrian Kolak, przewinęli się przez Glarepoint i SidKid, gdzie z kolei grał także perkusista Miłosz Anioł, który oprócz członkostwa w Implantach może pochwalić się solowym projektem Psylocybia, a także sukcesami w grupach Devour Universe, czy wcześniej Shadow Sun i wielu, wielu innych…

Koncert. W przyjaznej atmosferze Domu Słupskiego Rocka występ rozpoczął się około godziny 21:00. Na początek zespół wykonał dwa covery, po czym Krzysiek przywitał publiczność i zapowiedział kolejne utwory, przewidziane w secie, tym razem autorskie. Oprócz wspomnianego wcześniej kartonowego standu grupa używała także dymnicy, którą podkreślali bardziej psychodeliczne ze swoich utworów. Szybko dała się we znaki przyjazna atmosfera, jaka panowała na scenie. Ponadto urzekło naprawdę dobre brzmienie, co wskazuje na duże umiejętności muzyków i mądre wykorzystanie sprzętu, jakim dysponują.

W utworach, jakie zespół zaprezentował publiczności, czuć było wyraźnie inspirację klasyką rocka, zmieszaną z współczesnymi prądami spod znaku QUOTSA. Szybko okazało się, że to trafne spostrzeżenie, bowiem lada moment zespół wykonał cover Queensów (tytuł już wyleciał z pamięci). Ponadto kapela bawi się dźwiękiem i chętnie improwizuje, dodając niespodziewane pauzy lub fałszywe zakończenia. Podczas improwizacji dał się we znaki talent i pomysłowość Krzyśka Czajkowskiego, który do swojej gitarowej opowieści wplótł krótkie solo z Little Sister  i tym samym ponownie przywołał ducha Queens Of The Stone Age.

Podsumowanie. Robert Implant to ciekawe zjawisko na słupskiej scenie muzycznej. Skład młodych ludzi z otwartymi głowami, którzy wiedzą czego chcą, bawią się muzyką i jednocześnie mają coś do powiedzenia. Starsi koledzy wyznaczają kierunek, ale ci młodsi świadomie nim podążają, tym samym tworząc grupę odbiegającą nieco od słupskich standardów ciężkiego grania, nadając przy tym powiew świeżości i nową jakość w podziemiu. Znakomicie byłoby, gdyby Robert Implant zagościł w innych słupskich klubach tudzież odwiedził sąsiednie miejscowości z Trójmiastem na czele. Ten zespół to naprawdę dobry towar eksportowy.

Marcin Wójcik